piątek, 5 grudnia 2008

Torae & The Returners w Klubie Loft, 29.11.2008

Na samym początku chciałbym podkreślić, że w tej relacji celowo pominę całą zgraję osób, które w ogóle nie wiedziały kim jest Torae ani The Returners, a przyszli tamtego wieczoru tylko jak na cotygodniową imprezę. Mam nadzieję, że przy okazji następnego koncertu przypadkowych osób będzie znacznie mniej.

W Białymstoku do tej pory nie pojawił się na koncercie artysta pochodzący z USA. Tym większe było zdziwienie jak się okazało, że nasze miasto odwiedzi podczas swojego minitouru po Polsce, Torae, dla większości słuchaczy znany od czasów wydania debiutanckiego albumu Daily Conversation. Przybył on wraz z The Returners, którzy byli pomysłodawcami tego touru. Dodam, że impreza w Białymstoku miała być w zamierzeniu DJ setem, którego gospodarzem miał być właśnie Torae, ale jak się okazało mieliśmy także dobry koncert rapera.

Przyznam, że koncert, a może raczej koncercik nieco rozczarował niektóre osoby w tamten wieczór. Największy zarzut to krótki czas występu artysty. Około 30 minut nie usatysfakcjonowało wszystkich zgromadzonych. Jednak w tym miejscu muszę częściowo rozgrzeszyć Torae. W dzisiejszych czasach, żaden hip hopowy artysta (chyba, że jest to Method Man, Redman albo inny popapraniec) nie zagra w klubie, będąc sam na scenie dłużej niż 1h-1h i 15 minut. Nawet gdyby był także hypeman na scenie to wątpię gdyby to trwało grubo ponad godzinę. Realia zmieniły się i czasy koncertów do późnych godzin bezpowrotnie zniknęły. Jednak malkontenci nie powinni aż tak narzekać, ponieważ występ Torae by żywiołowy, dynamiczny, a kawałki takie jak Get It Goin, Get It Done, Somethin To See, Click naprawdę mogły się podobać. Oczywiście nie zabrakło licznych wspomnień dla ludzi artysty, wiec usłyszeliśmy np. "Go Preemo, Go Preemo, Go!!!" oraz trochę innych dobrych hooków. Po tym koncercie mieliśmy DJ set The Returners, przy którym raper również pomagał, nakręcając ludzi do zabawy swoimi okrzykami. DJ Chwiał i Little zagrali większość klasyków z lat 90.tych, czyli to co w Klubie Loft nie jest dane nam usłyszeć zbyt często. Po występie tego duetu rozpoczęło się afterparty, które potrwało do późnych godzin nocnych.

Podsumowując, jestem jak najbardziej za takimi imprezami w Białymstoku. Słowa uznania dla Roballa, który szybko dogadał się z Chwiałem i mogliśmy pobawić się w końcu na innym koncercie niż te, które standardowo odbywają się w naszym mieście. Jeżeli poprawi się kilka spraw, m.in. nagłośnienie to Loft może stać się miejscem, które będzie chętnie odwiedzane przez różnych artystów.

1 komentarz:

Alicja pisze...

Troszkę skłamałeś, ponieważ to nie pierwszy zagraniczny artysta, który odwiedził Białystok. Parę lat temu był koncert Soundkail w Gwincie i w tym roku? koncert ekipy której nazwy nie pamiętam w ACK.