piątek, 31 lipca 2009

WC - The Streets 12"


Gangsta rap dopiero po raz pierwszy gości na łamach U Call That Love. Jednak nie oznacza to, że traktuję go po macoszemu i nie mam pojęcia o tym stylu hip hopowym, ponieważ całkowicie mija się to z prawdą. Ba, jednym z moich ulubionych emcee's jest jeden z weteranów gangsta rapu, który swoją muzyczną karierę rozpoczął jeszcze w latach 80.tych ubiegłego wieku a jest nim William L. Calhoun Jr, bardziej znany jako WC. Jako wprowadzenie do recenzji singla, posłużę się krótką biografią przedstawiciela LA.

Dub-C
(skąd ta wymowa?) pochodzi ze stanu Teksas lecz niemal całe swoje życie spędził w Californii, ponieważ zaledwie kilka lat po swoich narodzinach przeprowadził się z całą swoją familią do Los Angeles. WC na hip hopowej scenie zadebiutował w wieku zaledwie 15 lat udzielając się w projekcie The Organization. Grupa wydała co prawda tylko jedną 12" lecz za to jaką - The Big Beat z 1985 roku jest obecnie uznawany za jeden z klasyków West Coastu. Kilka lat później raper poznał DJ Aladdina (grunt to udany pseudonim artystyczny) i tak w wielkim skrócie narodziła się ekipa Low Profile. We're In This Together z 1989 roku, debiutancki a zarazem jedyny album grupy, także na stałe wszedł do kanonu najlepszych płyt Zachodniego Wybrzeża. Niedługo po wydaniu płyty, Low Profile weszło w skład Rhyme Syndicate, czyli grona przyjaciół Ice-T, co pozwoliło WC jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła w LA. Po projekcie z DJ Aladdinem przyszła kolej na WC and The Maad Circle, który Dub-C współtworzył wraz z Crazy Toones, Big Gee i Coolio i kolejny album (nie muszę dodawać, że również doskonały) - Ain't A Damn Thang Changed. Po niezwykle udanej płycie Westside Connection (wspólny projekt Mack 10, Ice Cube'a i Dub-C) zatytułowanej Bow Down, WC w drugiej połowie lat 90.tych skupił się na solowych projektach. Na początek zaserwował słuchaczom The Shadiest One (Payday) lecz na prawdziwą perełkę wszyscy jego fani musieli poczekać aż do 2002 roku, w którym to ukazała się płyta Ghetto Heisman (Def Jam), uważana za najlepszy solowy materiał w karierze Dub-C.

Jako pierwszy singiel z Ghetto Heisman wybrano The Streets, a na stronę B dorzucono Wanna Ride. Gościnne udziały w pierwszym kawałku przypadły Nate Doggowi i Snoop Doggowi, natomiast w Wanna Ride możemy usłyszeć również Ice Cube'a i MC Ren'a. Wszyscy wymienieni artyści stanowią jednak tło dla niezrównanego WC. Kto do tej pory nie słyszał ani razu Dub-C, to powinien niezwłocznie nadrobić zaległości, gdyż nie sposób jest przejść obojętnie obok takich utworów jak The Streets czy Wanna Ride. William Calhoun pokazuje tutaj cały swój kunszt - kapitalne, nieobjęte, przeczące zasadom lingwistyki flow, mocny i wyrazisty głos czy charyzma to nie jedyne atuty tego rapera. Dodatkowo WC często stosuje specyficzne słownictwo, które dodaje jeszcze lepszego smaku utworom.


The Streets w najlepszy sposób obrazuje videoclip nakręcony do tego kawałka, notabene jeden z najciekawszych teledysków westcoastowych. Jako jego uzupełnienie zamieszczę jeszcze krótkie wyjaśnienie: tytuł płyty WC nawiązuje do Heisman Trophy, nagrody przyznawanej za wybitne osiągnięcia w futbolu amerykańskim w lidze uniwersyteckiej. Dub-C postanowił w sprytny sposób uhonorować tę dyscyplinę sportu jak i odnieść się do wszystkich mieszkańców getta, z którym był od zawsze blisko związany.

Na koniec zagadka - jaki jegomość wyprodukował The Streets, który niedługo po ukazaniu się singla stał się najbardziej chwytliwym beatmakerem w USA?

WC - The Streets 12" feat. Nate Dogg & Snoop Dogg


A1 The Streets (Radio version)
A2 The Streets (LP)
A3 The Streets (Instrumental)
B1 Wanna Ride (Radio version)
B2 Wanna Ride (LP)
B3 Wanna Ride (Instrumental)



PS. WC zasługuje także na wzmiankę z racji często i gęsto pokazywanego na klipach czy koncertach crip walk'u (artysta należał w przeszłości do jednego z gangów wchodzących w skład Crips'ów) ale to materiał na zupełnie odrębną historię.

Brak komentarzy: